Zdążyć przed maturą: 5 praktycznych porad

Do matury niecałe trzy miesiące. TYLKO lub AŻ trzy. Czy to wystarczy, by się przygotować? I tak i nie. Zależy jak ten czas spożytkujesz.

Przeczytaj Pięć Praktycznych Porad, a dowiesz się o czym należy pamiętać przed tym ważnym egzaminem, wszak jest on oficjalnym wyznacznikiem dojrzałości.

„Już za rok matura”, tak śpiewali Twoi rodzice. Teraz Twoja kolej. No dobra, Ty puszczasz sobie …… [wstaw tytuł swojej ulubionej piosenki w odpowiedniej formie]. Prawdopodobnie puszczasz ją przed lub podczas nauki. Yyy, zaraz, zaraz, jakiej nauki?? Ha! I tu Cię mam.

Poniżej 5 praktycznych porad, czyli moje PPPPP

 

P jak… przeczytaj

Ten post do końca  Tak, właśnie. A jeśli masz jakieś konkretne pytania, oczywiście zapytaj 

 

P jak poznaj… formalne wymagania CKE

Pamiętaj o dobrej analizie wymagań CKE – Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Zapoznaj się z obowiązującymi zasadami – w bardzo lekki i przystępny sposób opisane są tutaj.

P jak… podejmij – najtrudniejszy pierwszy krok

Zmotywuj się, a potem już się rozpędzisz. Pamiętaj: to, że nie widzisz progresu od razu nie oznacza, że go nie ma. Zadbaj sam o to, by rejestrować ile materiału językowego codziennie poznajesz i przyswajasz. Poczucie, że coś jest „odhaczone” Cię wzmocni. Na wyższych poziomach językowych ciężko jest złapać dystans i spojrzeć na sprawy z lotu ptaka. Dlaczego? Na początku nauki nie potrafisz się nawet przedstawić w języku obcym, ale w miarę szybko przyswajasz nowe zwroty. A teraz? Uczysz się i uczysz i nic z tego nie wynika. Tak Ci się tylko wydaje. Dalej jest progres, ale ciężko Ci go dostrzec. Jeśli sam nie podsumujesz swojej własnej pracy danego dnia, możesz popaść w efekt płaskowyżu (z francuskiego: plateau – nie widzimy, że się rozwijamy).

 

P jak… powtarzaj – mądrze

Krzywa zapominania Ebbinghausa, znanego niemieckiego badacza, mówi, że mózg zapamiętane informacje traci wprost proporcjonalnie do upływającego czasu. Po pięciu dniach pamięta jedynie 25 % tego co pamiętał w pierwszym dniu nauki. Ale…w tym szaleństwie jest metoda! Można wpłynąć na kształt swojej krzywej zapominania poprzez… kolejne powtórki. Po kolejnych powtórzeniach materiału zapominasz coraz mniej, czyli pamiętasz coraz więcej, co widać na wykresie:

 

 

---

Pamiętaj, mózg może być Twoim prawdziwym sprzymierzeńcem. Nie katuj go. Ucz się mądrze. Jest sprytniejszy niż Ci się wydaje.  Nie przyswoi informacji, które wpychasz mu na siłę.

Procesy zachodzące w mózgu można porównać do odchudzania: jeśli się głodzisz, organizm identyfikuje zagrożenie, czyli rozpoznaje czasy „posuchy”, jakie mu serwujesz i magazynuje tłuszcz, by zachować energię na potem. Logiczne, prawda?

Z mózgiem jest analogicznie. Dawkuj, nie nadwyrężaj. Ani motywacji, ani witalności własnego umysłu.

 

 

---

 

P jak… podziel naukę – na zadania

Czasami ciężko jest zacząć naukę, ale jak już zaczniemy, możemy tak się zapędzić, że nierzadko doprowadzamy mózg do temperatury wrzenia i, nie chcąc sobie przerywać, sami zapędzamy się w kozi róg. Po czasie zdajemy sobie nagle sprawę z tego, że te ostatnie godziny nauki miały dużo mniejszą efektywność. Naukowcy dowiedli, że przerwy w uczeniu się pomagają. Jedną z wdzięcznych technik takiego podejścia może być Pomodoro. Znasz tę metodę?

---

Robisz listę zadań – od najważniejszego do tego najmniej. Lecąc od początku listy, zajmujesz się pierwszym zadaniem 25 minut (czyli jednostka pomodoro) – zadbaj, by nikt Ci nie przeszkadzał. Wyłącz internet, niech nikt się do Ciebie już nie dobija przez kanały social media. Wycisz się i skup. Teraz odmierzasz pierwsze pomodoro: 25 minut. Tak to właśnie działa. Dzielisz pracę do wykonania na części, których dalej już nie możesz podzielić. Po czasie jednego pomodoro masz prawo do 5-minutowej przerwy. Niech mózg odpocznie. Co 4 pomodoro robisz przerwę półgodzinną.

Dlaczego to działa? Kiedy wiesz, że masz coś skończyć za 25 minut, zabierasz się za to od ręki. Nie ma czasu na sabotowanie: „ach, może umyję ręce, albo… zjem kanapkę” (robi kanapkę pół godziny). Kto tego nie przerabiał, niech pierwszy rzuci pomidorem 😉 Spróbuj metody pomidora i poznaj efekty na własnej skórze.

---

P jak… podsumowanie

Nauczanie nauczaniem, ale pamiętaj: uczenie się języków obcych oczywiście powinno oscylować głównie wokół mówienia, jednak do matury należy podejść strategicznie. Co to oznacza?

Większość uczelni wyższych bierze pod uwagę Twój wynik z matury z języka obcego nowożytnego – to nie ulega wątpliwości. Jednak do punktacji rekrutacyjnej naliczą niestety głównie, bądź wyłącznie, Twoje punkty z części pisemnej egzaminu dojrzałości. A szkoda. Z jednej strony język to przecież konwersacje, czyli komunikacja, do której my, nauczyciele gorąco zachęcamy dwojąc się i trojąc, żebyście się przełamywali i rozmawiali, pokonując swoje ograniczenia natury psyche. Z drugiej jednak strony na maturze sprawdzają Was głównie ze słowa pisanego i sprawności językowych, typu słuchanie czy obszary: gramatyka i słownictwo. Czyli: dalej mówimy, bo płynność językowa jest ważna, jeśli nie najważniejsza, bo wynika często z niskiego filtra afektywnego i pozytywnego podejścia do samego siebie w danym języku (o tym w innym poście), ale w kontekście matury, gdzie należy „reagować pod klucz” zwracaj również uwagę na poprawność językową, tak zwaną dokładność. Pisownia, literówki, kolejność słów w zdaniu czyli cała ta syntaktyka, strategie wypracowane na zajęciach szkolnych podczas słuchania i czytania ze zrozumieniem – to właśnie jest oceniane na części pisemnej. Trzeba zatem wziąć ten fakt na przysłowiową „klatę” i opracować sobie swój indywidualny tok uczenia się. Taki swój algorytm. Namierzasz w czym radzisz sobie najsłabiej i tam uderzasz. A jak już poczujesz bluesa i zobaczysz pierwsze rezultaty swoich wysiłków, pójdzie jak z płatka. Zobaczysz!

Jeśli potrzebujesz językowej porady, pisz śmiało